Płytki dekoracyjne: Impregnować cz nie impregnować? – oto jest pytanie
by STEGUZacznijmy od elewacji. Każdego dnia czyha na nią wiele zagrożeń. Najpoważniejszym z nich są czynniki atmosferyczne takie jak mróz, deszcz czy zmiany temperatur. Wszystko to może osłabić strukturę podłoża i doprowadzić do powstawania pęknięć, nie wspominając o „dzikich lokatorach” jak grzyby, mchy czy glony, dla których wilgotne warunki to idealne środowisko do rozwoju.– Wysokiej jakości impregnacja pozwala na zabezpieczenie płytek dekoracyjnych przed czynnikami zewnętrznymi i zmniejszenie ich nasiąkliwości. Tak zakonserwowane wchłaniają mniej wody i są skutecznie chronione przed korozją biologiczną, zwłaszcza na ścianach od strony północnej. Taki zabieg spowalnia również proces starzenia się kamienia pod wpływem promieniowania UV, dzięki czemu nie odbarwia się on i nie blaknie. Wydłużona zostaje w ten sposób żywotność elewacji. Co więcej, zaimpregnowany kamień łatwiej utrzymać w czystości. Powierzchnia zyskuje bowiem właściwości hydrofobizujące. Zabrudzenia nie wnikają w strukturę, tylko osadzają się powierzchniowo. Wystarczy zatem spłukać ścianę wodą, by się ich pozbyć lub pozwolić, by wyręczył nas w tym deszcz – zauważa Robert Szybiak z firmy Stegu.
– Impregnacja to aplikacja hydrofobowej powłoki ochronnej, a tę zawsze lepiej mieć niż nie mieć. Szczególnie, jeśli powierzchnia może być narażona na kontakt z wodą, zabrudzenie przez dotyk, zaplamienie tłuszczem, słodkimi napojami, kawą lub winem. Kuchnia, łazienka, przedpokój to pomieszczenia, w których z pewnością nie powinniśmy rezygnować z zabezpieczenia kamienia odpowiednim preparatem. Takie środki są całkowicie niewidoczne dla oka, a wzmacniają kolor kamienia i ułatwiają jego czyszczenie – rachunek jest zatem bardzo prosty – tłumaczy Robert Szybiak.
x
fot: Stegu